Zdarza mi się, że tworzenie biżu zajmuje mnie tak bardzo, że zapominam jak jest późno i, że trzeba iść spać. Właśnie tak było ostatnio. Niestety ciężko było mi szyć sutasz z drobnymi koralikami przy świetle lampki więc wyplatałam makramę (starość nie radość;)).
Pierwsze bransoletki w ognistych kolorach powstały w połączeniu z koralikami i z elementami z naszyjników. Jakiś czas temu, kiedy bez wyraźnego celu szwendałam się po Auchan, w oko wpadła mi wyprzedaż biżuterii. Małe kolczyczki, naszyjniki, korale...wszystko w bajecznie niskich cenach. I tak właśnie w moim posiadaniu znalazły się 4 naszyjniki z drobnych koralików i zawieszek w cenie za jedyną złotówkę za sztukę:) Od początku były one zakupione w celu rozbrojenia na części drobne;))
Bardzo polubiłam wykończenie bransoletek jak ten poniższy...wystarczy ściągnąć sznureczki i gotowe:) bransoletka nie spada:)
Prócz makramy powstały dwie bransoletki z rzemienia:
w bieli z kryształkami...
czarno - niebieska...
A tu starsza makramka...dla mojej mamy...czerwony rzemień, miodowy sznurek woskowy, beżowy crackle i naturalny koral:))
A na koniec pochwalę się prezentem, który otrzymałam od mojej uczennicy. Sympatyczna trzecioklasistka obdarowała mnie kolczykami z kulek crackle, muszę przyznać, że idealnie trafiła w moje kolory:)) jeszcze raz dziękuję Julcia, duży buziak dla Ciebie i do zobaczenia w piątek:)))
jak zwykle bombowe :)
OdpowiedzUsuń;);*
Usuń