Translate

piątek, 23 listopada 2012

landrynkowa eksplozja

Ostatnio nęcą mnie bystre, neonowe kolory...w sumie to nie wiem dlaczego? Jakoś nigdy te kolory nie były mi po drodze, zawsze obracałam się w szarościach, czerni tudzież bieli, czyli neutralnie nudno;) teraz mi się odmieniło i jest kolorowo, nawet bardzo. 
Dziś zaprezentuję dwie bransoletki, które zaprojektowałam na mega nudnym okienku w pracy (posiadówka w klasie 2x po 45 min), a już dawno się okazało, że nuda ma na mnie zbawienny wpływ jeśli chodzi o biżu. Tak więc powstał projekt na skrawku kartki, a następnie został przeniesiony na koraliki i soutache i jak to zawsze bywa uległ lekkiej modyfikacji w trakcie szycia:) 

 Za oczka posłużyły mi guziki, które wykaczorowałam od mamy (mam nadzieję, że nie zginą mamci guziki od żakietu, bo to były zapasowe). Kolejna rzecz, która mnie się ostatnio uczepiła - guziki. Swoją drogą niezły patent na biżuterię;)





2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Ano wzięło mnie;))) ale widziałam Ty też nie próżnujesz..bardzo mi się podobały piórka...boskie

      Usuń