Translate

wtorek, 4 grudnia 2012

koralikowa makrama

W końcu czas na chwilkę wytchnienia...praca skończona, w domu ogarnięte, mikołajkowe prezenty popakowane, można popisać:):):)  a jeśli już mowa o prezentach to zaczęła się przedświąteczna gorączka...ludzie kupują na potęgę, z koszyków się wylewa, przy kasach kolejka...gdyby nie fakt iż musiałam zakupić prezent dla mojego smyka to pewnie w ogóle nie odważyłabym się wejść do sklepu. No, ale cóż słowo się rzekło, Mikołaj na Mikołajki obiecał lego zombie, więc "Mikołaj" musiał ruszyć 4 litery  na zakupy;) Tak się składa, że i dla mnie los bywa łaskawy, bo ostatnio jestem obdarowywana małymi wielkimi drobiazgami, prosto od serca dla serca.
Zanim zaprezentuję swoje koralikowe makramki to znowu się pochwalę prezencikami.
Pierwszy to od dawna wyczekiwana ręcznie szyta broszka -  laleczka Halloween...od mojej mamci...



Laleczka dumnie zdobi moją czarną torbę

Drugi prezencik to bransoletka, którą dostałam od  mojej uczennicy Agatki



Muszę się dziewczynom odwdzięczyć i też coś im sprezentować:)

a teraz czas na moje makramki. Niby niczego nadzwyczajnego i nowego nie wytworzyłam, ale i tak wyszły mi dosyć uroczo (tak przynajmniej mi się wydaje;))















Oraz parę bransoletek z rzemieni...













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz